Czerwone włosy wysunęły
się spod ciemnego kaptura dziewczyny. Spojrzała za siebie. Nikogo nie było.
Jedynie świerszcze i cykady grały swoją muzykę. Ruszyła po kamienistym brzegu
największego jeziora w Dolinie. Jej czarna postać majaczyła w tafii jeziora, która
odbijało nocne, gwiaździste niebo.
Jeszcze raz obejrzała
się. Nikt jej nie śledził, lecz wiedziała, że łamie zasady. Przerwała
patrolowanie, by móc załatwić swoje sprawy. A jeżeli ktoś ją nakryje, będzie
miała problemy i to nie małe.
Spojrzała w niebo.
Dostrzegła kilka spadających gwiazd. W tym miesiącu to zjawisko były bardzo
częste, lecz ona nie nimi się przyglądała. Szukała ciemnego cienia, który w
każdej chwili mógł przeciąć arktyczne powietrze nad Smocza Krainą.
-Podziwiasz gwiazdy? – usłyszała
zmysłowy szept tuż obok prawego ucha. Jak rażona piorunem odwróciła się.
-Ty cwaniaku. Przestraszyłam
się! Myślałam, że to ktoś ze smoków! – warknęła zdenerwowana.
-Ciii – mężczyzna w
kapturze położył jej palec na ustach. – Przepraszam, ale wiesz jak lubię zaskakiwać
ludzi. Szczególnie ciebie, mój drogi Koteczku. – Jedną ręką objął ją, a drugą
bawił się czerwonymi włosami.
-Wiem – zamruczała. Odpięła
jego czarny płaszcz i położyła dłonie na czarnej, aksamitnej koszuli.
Zsunął dłonie na jej
talii i przyciągnął ja do siebie. Pochyliwszy się jego wargi połączyły się z
jej. Na początku delikatnie smakował jej usta, by potem mocniej przywrzeć do
niej.
-Kocham Twoje usta –
zamruczał, gdy oderwał się od dziewczyny.
-Tylko moje usta?
-No oczywiście, że
Ciebie całą, ale to było tylko podkreślenie..
-Dobrze, rozumiem. W
sumie to i tak był żart.
-Wiem. Znam Cię dobrze –
uśmiechnął się tajemniczo i złożył kolejny pocałunek na jej wargach. – To prawda,
ze Dalia jest twoja adiutantką?
-Nie sądziłam, ze
wieści rozchodzą się tak szybko. A podobny mieszkamy na pustkowiu – zaśmiała się.
-Zatrzymałem się w
pobliskiej wiosce w jednej z karczm i pozwoliłem sobie trochę powęszyć –kawałek
twarzy mężczyzny, niezakryty kapturem znowu rozjaśniał od szerokiego uśmiechu.
- Czemu się nie domyśliłam?
-Bo byłaś zbyt zajęta.
Zauważyłem, że masz ostatnio dużo pracy. Czy coś dzieje z Doliną?
Czerwonowłosa
dziewczyna zsunęła dłonie i stanęła dwa kroki dalej.
- Z Doliną nic, ale…
Nie, po prostu trochę zaniedbywałam swoje obowiązki i trochę się tego
nazbierało – również się uśmiechnęła.
- Skoro tak twierdzisz –
podszedł do niej i jeszcze raz ją pocałował. Zrobił to dłużej i bardziej
namiętnie. Jego bliska sercu towarzyszka myślała, ze zaraz przestanie, lecz ten
całował ją dalej, zsuwając się niżej do szyi
- Georgia?
Dziewczyna szybko się odwróciła
w stronę nadchodzącej osoby.
- Tak? Kto tam?
- No to ja Amber! Co ty
robisz nad jeziorem... sama…
- Nic.. –odparła
niepewnie. Nagle zza jej pleców wyleciał wielki, czarny kruk. – Ćwiczę zaklęcia.
Zrobiłam sobie małą przerwę, musiałam sobie przypomnieć pewien tekst. A teraz
pozwól, że będę kontynuować patrolowanie.
Georgia wzięła głęboki
wdech i w jasnym błysku światła zamieniła się w smoczycę.
- Aha, uważaj na
gadające, latające kanapki.
-Dobrze, postaram się –
dziewczyna wzbiła się w powietrze.
- I na facetów! Mam wrażenie,
że jeden podobny do Iganka się tutaj kręcił. – zawołała.
Georgia westchnęła.
- Jak jakiegoś
podejrzanego typka spotkam to go spalę – zawołała do Amber i poleciała w noc. –
Ale oprócz mojego, podejrzanego typka – mruknęła do siebie.
- I mojego też – usłyszała głos Avril w swojej głowie.
-Naszych – zachichotała i przeleciała nad
jeziorem, przy którym całkiem niedawno całowała się z pewnym mężczyzną.
Tak, dostałam natchnienia
przy zmywaniu naczyń, lecz podczas samego pisania, cały nowy pomysł wziął w
łeb, gdyż moja wyobraźnia jest nieprzewidywalna i musiałam napisać o tajemniczym
kolesiu, który mamla się z Georgią. Bo ja, to ja.. xD
Miłej nocy &)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz